Tylko twarda polityka Polski wobec Unii Europejskiej może uratować stocznie — taką opinię można coraz częściej usłyszeć od stoczniowców, związkowców i wielu polityków. Jednak mało kto wierzy w stanowczość polskiego rządu.

— Od momentu objęcia władzy przez koalicję PO–PSL rządzący wobec Brukseli zachowywali się niezwykle spolegliwie, a w sprawie stoczni pełnili funkcję listonosza, bez wdawania się w dyskusje. Na początku działań nowego kierownictwa nie doceniono wagi problemu i dlatego dopiero teraz wykonuje się różne rozpaczliwe gesty, jak na przykład list premiera do José Barroso — mówi „Gazecie Polskiej” jeden z eurodeputowanych.

— Cały rząd przyjął niekonfrontacyjną politykę z Komisją Europejską, czego przykładem jest wycofanie tzw. złotego weta przez Michała Chyczewskiego, zastępcę ministra Grada. Michał Chyczewski odpowiada za negocjacje z Komisją w sprawie stoczni — mówi nam jeden z urzędników Ministerstwa Skarbu.

Działanie obliczone na upadłość

Sytuacja zarówno w Stoczni Gdynia, jak i w szczecińskiej Nowej jest coraz bardziej napięta. W ubiegłym tygodniu prawie dwa tysiące pracowników wzięło udział w wiecu zorganizowanym na terenie zakładu w Gdyni. Demonstrowano też w Sopocie przed domem premiera, gdzie już nie przebierano w słowach:

— Niech rząd w końcu zacznie coś robić w naszej sprawie! Tusk musi odejść! Spieprzaj, dziadu! — krzyczeli stoczniowcy.

— Komisja Europejska postawiła sobie za cel zlikwidowanie polskiego przemysłu stoczniowego. Nie możemy do tego dopuścić — mówił podczas wiecu Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego „Stoczniowiec”.

Pracowników stoczni wzburzyła wiadomość, że unijni komisarze mieli nieoficjalnie radzić zainteresowanym inwestycjami w stocznię w Szczecinie, by poczekali do ogłoszenia jej upadłości.

Spotkanie w tej sprawie odbyło się 20 czerwca w Brukseli. Brali w nim udział Karl Soukup, przedstawiciel Komisji Europejskiej zajmujący się sprawą polskich stoczni, przedstawiciele norweskiej spółki Ulstein Group, która chce kupić Stocznię Szczecińską, i urzędnicy z polskiego przedstawicielstwa przy UE. TVP Info dotarła do notatki służbowej z tego spotkania. Autoryzowali ją wszyscy uczestnicy rozmów. Notatka opisuje, jak Karl Soukup wprost zapytał inwestora, dlaczego nie chce poczekać na postępowanie upadłościowe, które najprawdopodobniej zostanie wszczęte.

Sytuacja stoczni gwałtownie pogorszyła się za rządów SLD — stocznie zawierały wówczas niekorzystne kontrakty. Zarządy stoczni nie wzięły wtedy pod uwagę m.in. możliwych zmian kursu walut i cen stali.

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0