Ciosy w plecy Demokracji
Widmo tysiącletniej kaczystowskiej dyktatury zawisło nad Polską. Oto Kaczyński nie tylko potępił antysemityzm jako 'bardzo groźne’ zjawisko, ale również powiedział, że „Izrael zawdzięcza swoje istnienie sile ducha, sile umysłu, a także determinacji i odwadze jego obywateli”.
Na efekty tego podstępnego przemówienia wygłoszonego w warszawskim ZOO nie trzeba było długo czekać. Oto amerykańskie media ogłosiły Kaczyńskiego „najbardziej wpływowym polskim politykiem”. Niestety to nie jedyny cios w plecy zadany polskiej Demokracji. Otóż stała się rzecz niebywała. Podczas ślubowania od nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Justyna Piskorskiego, w Pałacu Prezydenckim obecna była także obrończyni Postępu i Demokracji, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, tow. Małgorzata Gersdorf. Na szczęście rzecznik Sądu Najwyższego w szczerych prostych słowach wyjaśnił masom pracującym miast i WSI, że to był to błąd wywołany stresem. I to jest bardzo logiczne tłumaczenie, bo „w trudnym okresie stresów i przepracowania, każdemu z nas zdarzają się kroki bezrefleksyjne, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań, które powinny być brane pod uwagę w działalności publicznej Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.” Tak, to mogło się zdarzyć każdemu. I pani Grażynie z warzywniaka, i panu Januszowi spod piątki i Sebie z podwórka. Najważniejsze, by drugi raz tego błędu nie popełnić i nie zajść przypadkiem do Pałacu Prezydenckiego na jakieś ślubowanie. By żyło się lepiej!