Trudno być katolikiem w kraju, w którym zakłamany kapuś obnosił się z Matką Boską w klapie, twarzą partii „chrześcijańsko narodowej” był strzykający jadem obłudnik, na narodowym katolicyzmie robili kariery polityczny cwaniaczek, skaczący od prawa do lewa z partii do partii, czy mdlejący na zawołanie mecenas, którego tylko to różni od gangstera, że wystawia faktury…

Ale jak nie być katolikiem w czasach, gdy wali się – nie z hukiem, tylko ze skowytem – oświeceniowa utopia „Rozumu”?
Rafał Ziemkiewicz

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

2 komentarze

  1. W ostatnich czasach jest kilku świętych „cywilnych”: położna z Auchwitz, która ratowała nowo narodzone dzieci, matka, która nie zgodziła się na aborcję za cenę własnego życia (Italia), 15-letni chłopiec z Włoch, który był biegłym komputerowcem, może jeszcze ktoś?

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *