„Dostęp jest ważniejszy niż posiadanie”. To motto zwolenników ekonomii współdzielenia zdobywa świat – a przynajmniej znaczną część młodego pokolenia. Chodzi o tak zwaną ekonomię współdzielenia określaną także mianem uberyzacji.

Kryje się za nią mentalność, a może ideologia stanowiąca całkowite zaprzeczenie poszanowania dla tradycji, rodziny i własności – pisze Marcin Jendrzejczak. Czyta Jan Moniak.

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Jeden komentarz

  1. Nic się tu nie wspomina o wysokich podatkach od nieruchomości i ich cenach. W większości krajów Zachodu podatki od nieruchmości są ogromne – wynoszą od 1 do 2% wartości rocznie. W dodatku ceny nieruchomości są horrendalnie wysokie z uwagi na niskie oprocentowanie kredytów oraz trudności przy budowaniu nowych domów. Stąd nie kupując domu czy mieszkania ludzie młodzi nie zadłużają się ani też nie płacą podatku od nieruchomości. Więc dla ludzi młodych jest to konieczność a nie wybór – nie są i tak w stanei kupić nieruchomości. Więc ja nie obwiniałbym firm oferujących tymczasowy wynajm – to nie ich wina. To wynika z sytuacji. Państwa z kolei starają się podtrzymywać wysokie ceny nieruchomości – z uwagi na sytuację banków. Jakby ich ceny zaczęły spadać to banki popadłyby w kłopoty. Więc same państwa pozbawiają ludzi młodych szans na kupno nieruchomości.

Skomentuj Dariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *