Nicolas Sarkozy próbuje przepchnąć Traktat Lizboński mimo irlandzkiego „Nie”. Nigel Farage stanowczo protestuje. Uważa, że zgodnie z umową ten traktat jest już martwy.

Sarko: Które priorytety, Panie Prezydencie? Pierwszy, to pokazać Europejczykom, że Europa ich chroni. Proszę pozwolić mi powiedzieć coś o pojęciu „ochrona”. Od antycznych czasów ludzie przyznawali sobie władzę publiczną, a powodem była ich ochrona. Panie Prezydencie, Europa musi ochraniać, lecz bez protekcjonizmu.

Nigel: Panie Sarkozy, jest Pan dobrym mówcą, ale mam wątpliwości czy dobrym słuchaczem. Program prezydencji, który przedstawił Pan rano pokazuje jakiej Unii Europejskiej chcecie. Unii, która szczegółowo kontroluje każdy drobny aspekt naszego życia, wszystko, zaczynając od wspólnej polityki imigracyjnej przez to jak zarządzać szpitalami i klubami piłkarskimi. Z pańskiej wypowiedzi wywnioskowałem, że chcecie nas odizolować od reszty świata, jeśli ludzie nie spełniają standardów takich jak nasze, nie będziemy z nimi handlować. Ale najgorsze ze wszystkiego jest, po prostu aroganckie twierdzenie, że Wy wiecie lepiej kiedy to wprowadzić do Europejskiego projektu.

Sarko: Jako Prezydent Francji jest to jeden z moich obowiązków. Francja głosowała „Nie” w 2005…Jeszcze przed elekcją powiedziałem, że nie będę wstrzymywał referendum we Francji… Jednakże wierzę, że kwestie instytucjonalne – zasady funkcjonowania Europy – powinny być sprawą parlamentarzystów, a nie referendum.

Nigel: Wykazujecie pogardę, nie tylko dla Irlandczyków, ale także dla pojęcia demokracji, której jak sami twierdzicie jesteście orędownikami.

Mówi Pan, że Prezydent Polski musi dotrzymywać słowa, musi ratyfikować Traktat bo takie były ustalenia. Irlandczycy również byli umówieni. Czy uszanuje Pan ich głos? Czy stanie po stronie mówiących: ten Traktat jest martwy?

Sarko: Mamy teraz problem irlandzkiego „Nie”. Nie, to nie dla Francuza oceniać irlandzkie „Nie”. Nie, mieliśmy już holenderskie 'Nie” i francuskie „Nie”. Także, 21 lipca jadę z moją pierwszą oficjalną wizytą do Irlandii – by słuchać, prowadzić dialog, spróbować znaleźć rozwiązanie. Francuska prezydencja zasugeruje metodę i mam nadzieję na rozwiązanie w zgodzie z irlandzkim rządem między październikiem a grudniem. Problem jest w tym – by nie obrażać irlandzkich przyjaciół i jednocześnie musimy wiedzieć w jakim trybie i na podstawie jakiego traktatu zorganizujemy wybory europejskie w 2009 roku – Lizbony lub Nicei. Nie będzie już więcej instytucjonalnych konferencji i nie będzie innych traktatów – albo Lizbona albo Nicea. Mogę dodać, by była całkowita jasność, to moja opinia co nie czyni jej prawdziwą.

Nigel: Nie jestem pewien czy Pan to zrozumiał. Zrozumiał? Europejczycy nie potrzebują pogłębionej integracji politycznej. To dlatego we Francji powiedzieli „Nie”, w Holandii powiedzieli „Nie”, w Irlandii powiedzieli „Nie” i w Wielkiej Brytanii, gdyby mogli głosować w przygniatającej większości powiedzieliby „Nie”.

Jaka cena demokracji, Panie Sarkozy? Jedzie Pan do Dublinu 21 lipca. Proszę nie próbować tego co zrobił Pan we Francji, nie wymuszać drugiego referendum, ani próbować zmieniać reguły i ratyfikować Traktat tylnymi drzwiami. To by pokazało pogardę dla demokracji. Proszę tego nie robić!

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0