„Całe zło idzie od Polski katolickiej”, „tutaj są nasze ziemie okupowane przez Polszę”, „po 1945 roku w lasach były już tylko bandy przestępcze”, „ludzie, cywile kolaborowali, bo musieli jakoś żyć” – takie szokujące zdania można było usłyszeć wśród przeciwników hajnowskiego marszu pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Jakie masz odczucia?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

26 komentarzy

    1. Jacek Krupa …Jacek ,z Twojego wpisu to za bardzo nie wiem na jakiej w końcu patriotycznej frakcji politycznej się opierasz?…Bynajmniej ja opieram się na polskim nacjonalizmie oparty na chrześcijańskich wartościach narodowych , którego Ty wykluczasz?….

  1. Co za bydlo zajebane!!Jak to sie sadzi!!Polska ma duzo do zrobienia,zeby przywrocic pamiec bohaterom i odzyskac sile.I zeby wszelkie mniejszosci trzymaly ryj w kubel,jak nie potrafia czuc sie Polakami.

    1. Dłuższa historia. 28 stycznia 1946 żołnierze kpt. Rajsa dotarli do wsi Łozice. Tam rozpoczął się niechlubny rozdział historii „Burego”. W ciągu kilku zimowych nocy rozpoczął z ok. dwustuosobowym oddziałem zatrzymania chłopów z lokalnych wsi w okolicach Hajnówki. Podstawą zatrzymania były wyznanie prawosławne i posiadanie dobrego konia z wozem. Zatrzymano czterdziestu chłopów, którzy początkowo mieli pełnić rolę transportu oddziału. Przestraszeni chłopi nie protestowali, gdy pod eskortą nakazano im wyruszyć w kierunku Hajnówki.
      W drodze „Bury” uwolnił tych furmanów, którzy potrafili przeżegnać się po katolicku (więc narodowości polskiej), zaś żegnających się po prawosławnemu (tj. narodowości białoruskiej) nakazał zatrzymać. W Hajnówce żołnierze „Burego” złapali i rozbroili milicjanta oraz trzynastu oficerów Armii Czerwonej (w tym 1 podpułkownika), dwaj żołnierze radzieccy zostali zabici a dwaj ranni. Oddział szybko opuścił Hajnówkę i skierował się w okolice Bielska Podlaskiego. Dnia 30 stycznia 1946 r. w lesie koło wsi Puchały Stare zamordowano 31 furmanów. Mężczyźni byli zabijani obuchami siekier, strzelano jedynie do tych, którzy spróbowali ucieczki (1 przeżył).
      Następnego dnia zaatakowane zostały wsie Zaleszany i Wólka Wygonowska, gdzie rozstrzelano 16 osób, w tym kobiety i dzieci. W dniu 2 lutego oddział „Burego” spalił wsie Zanie, zabijając 24 osoby, i Szpaki (9 osób), zabijając także kobiety i dzieci. Według niektórych opinii liczne morderstwa Bury przeprowadzał za cichą zgodą lokalnych władz PPR, które liczyły na skutek w postaci masowego eksodusu Białorusinów.

  2. Żenujące. Pytać w takim miejscu co myślą o „Burym”. Niedouczona prowokatorka nawet nie wiedziała, że AK faktycznie było już rozwiązane i „Łupaszko” rozpuścił już swoje „wojsko” do domów. I ciekaw jestem na kogo donosiły dzieci urodzone w 39 roku.
    W naszej okolicy to chociaż zostawili żywe dziecko na piersi zabitej matki. Rodzina wychowała. Pamiętajcie, że po drugiej stronie granicy żyją nasi rodacy. Oni tam są też „tutejsi” tak jak Białorusini w Polsce. Wstyd mi za Was.

  3. Parchom i zaprzańcom takim jak ty. Polska jako Matka powinna użyć tabletki „dzień po ” by nie rodzić takich szmaciarzy. Fack you.

  4. Jak widać powyżej mamy do czynienia z prowokacjami po obu stronach lub zwykłą głupotą. Czym innym jest potępianie winnych takich czy innych przewinień, a czym innym okazywanie wrogości do innych narodów. Jest całkowicie sprzeczne z polską tradycją, w tym również tradycją polskiego nacjonalizmu. Naród białoruski, spośród wszystkich naszych sąsiadów jest narodem z którym mamy najmniej zatargów i zaszłości. Jest naszym największym naturalnym sojusznikiem. Całkiem możliwe, że wiele z tych prowokacji jest robionych przez wrogów obu narodów.

Skomentuj Andrzej Zdziwiony Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *