Kochajmy przyjaciół bo czas ich wykrusza
Wszak drzemie w nich ciągle zbuntowana dusza
Okularów szkukają mając je na nosie
Szczękę utopią w musztardowym sosie
Dwa lewe sandały wdzieją na spacerek
Martwią sie okropnie gdzie jest ich rowerek
Znajdżmy ile dobra jest w każdym człowieku
Ile serca sie kryje w każdym ich oddechu
Uśmiechajmy sie. Jak byśmy dawno ich znali
Przecież to na tym boisku oni wcześniej grali
Mieli inne ubrania lecz wrzaski te same
Boguś ! Podaj do Wieśka on strzeli na bramę
Oni z Rodzicami tę Polskę wznosili
Nie dla blaszanych medali – to był nakaz chwili.
Zaslużyli na opiekę, dobrobyt i spokój
Tylko Grzegorz Braun zapewni nam POKÓJ.
Kochajmy przyjaciół bo czas ich wykrusza
Wszak drzemie w nich ciągle zbuntowana dusza
Okularów szkukają mając je na nosie
Szczękę utopią w musztardowym sosie
Dwa lewe sandały wdzieją na spacerek
Martwią sie okropnie gdzie jest ich rowerek
Znajdżmy ile dobra jest w każdym człowieku
Ile serca sie kryje w każdym ich oddechu
Uśmiechajmy sie. Jak byśmy dawno ich znali
Przecież to na tym boisku oni wcześniej grali
Mieli inne ubrania lecz wrzaski te same
Boguś ! Podaj do Wieśka on strzeli na bramę
Oni z Rodzicami tę Polskę wznosili
Nie dla blaszanych medali – to był nakaz chwili.
Zaslużyli na opiekę, dobrobyt i spokój
Tylko Grzegorz Braun zapewni nam POKÓJ.