To już nie są harce rozbrykanych „elgiebete”, atmosfera wojenna narasta.

Napady nożowników na kapłanów, pracowników plebanii, osoby postronne na terenie kościelnym, bicie, wściekła agresja na ulicach, atakowanie i dewastowanie kościołów, klasztorów a nawet cmentarzy stają się normą. Coraz więcej przypadków śmiertelnych i poranień. Tak oto druga strona (ta „od tyłu”) walczy o rzekomą równość.
Czy mamy szanse w takiej wojnie? Co robić, jak i czy się bronić?

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

4 komentarze

  1. Co robić? To co radził gajowy Bronek z Ruskiej Budy – lać ich dechą. Inaczej ta hołota nas wykończy. Bolszewicy też byli mniejszością.

    1. A jednak opanowali połowę świata na długie kilkadziesiąt lat. Trzeba komunistyczną zarazę zdusić w zarodku.

  2. Przypomnieć pragnę, że wojna domowa w Hiszpanii z lat 1936-39 rozpoczęła się od napadów na kościoły, księży a potem na ludzi wychodzących po mszach z kościołów. Dokonywała tego bandycka komuna spod znaku czerwonej gwiazdy oraz sierpa i młota. Teraz ta sama komuna wyposażona w znaki penisa i waginy robi to samo. I do tego samego dąży: do awantury wojennej. A Ja mam nadzieję, że znajdzie się w Polsce silny człowiek, który jak kiedyś Bohater Hiszpanii – Generalissimus Francisco Franco zrobi z nimi porządek przy pomocy broni i wojska. Jak mówią źródła historyczne po wojnie w Hiszpanii rozstrzelano ok 20 tys. komunistycznych bandytów. Piszę to ku przestrodze wszystkim komunistycznym bandytom – podżegaczom wojennym: bawicie się niebezpiecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *