To, co przeraża mnie w administracji państwowej (niezależnie od ugrupowania partyjnego sprawującego władzę), to fakt, że kadry są brane z kosmosu. Bardzo częstymi przypadkami są ludzie, którzy nie posiadają absolutnie żadnych kompetencji do pełnienia danej funkcji a jednak ją pełnią. Najlepszym przykładem są kadry w administracji naszej służby zdrowia, edukacji itp.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najistotniejszą cechą do objęcia danego stanowiska nie jest przynależność (lub sympatyzowanie) takiej, czy innej frakcji politycznej, a rzeczywista wiedza i doświadczenie kandydata. Problem polega na tym, że od wielu już lat ludzie w aparacie państwowym dobierani są “po znajomości”, bądź ze względu na przynależność do danej partii – i jak w takim państwie ma być normalnie…?
To, co przeraża mnie w administracji państwowej (niezależnie od ugrupowania partyjnego sprawującego władzę), to fakt, że kadry są brane z kosmosu. Bardzo częstymi przypadkami są ludzie, którzy nie posiadają absolutnie żadnych kompetencji do pełnienia danej funkcji a jednak ją pełnią. Najlepszym przykładem są kadry w administracji naszej służby zdrowia, edukacji itp.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najistotniejszą cechą do objęcia danego stanowiska nie jest przynależność (lub sympatyzowanie) takiej, czy innej frakcji politycznej, a rzeczywista wiedza i doświadczenie kandydata. Problem polega na tym, że od wielu już lat ludzie w aparacie państwowym dobierani są “po znajomości”, bądź ze względu na przynależność do danej partii – i jak w takim państwie ma być normalnie…?