Jarosław Kaczyński i Marek Jurek podpisali porozumienie n/t współpracy PiS i Prawicy RP

+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

   

2 komentarze

  1. Swietnie, ale…

    Raduje się serce,
    raduje się dusza, gdy polska prawica do wyborow rusza… zwartym
    szeregiem!

    Podpisanie
    porozumienia między PiS i Prawica RP budzi nadzieje na zjednoczenie
    rozdrobnionej nadmiernie prawicy polskiej. Porozumienie jest zatem
    ruchem w dobrym kierunku, roztropnym, dalekowzrocznym posunieciem i
    miejmy nadzieje, ze jest ono rowniez pierwszym krokiem w budowaniu
    jeszcze szerszej, narodowej platformy wyborczej – budowaniu obozu
    wyborczego, w którym zmieszcza się postulaty i nadzieje
    wszystkich(!) Polakow pragnacych dbac o dobro wspolne i szanowac
    polska tradycja dziejowa.

    Pomysl wspolnego
    programu wyborczego dla szeroko pojetej prawicy jest, jak się
    wydaje, jednym z niewielu scenariuszy na skuteczne przejecie wladzy.
    Innym rozwiazaniem z tej samej kategorii może byc, wbrew mniemaniu
    pana Kaczynskiego, koncepcja 'dwoch pluc’ proponowana przez politykow
    Solidarnej Polski. Sadze nawet, ze ta właśnie koncepcja ma szanse
    okazac sie skuteczniejsza, a w dluzszej perspektywie również
    bardziej konstruktywna, w tym sensie, ze dwa prawicowe obozy wyborcze
    (obozy, a nie partie!) daja Polakom lepsza mozliwosc odnalezienia się
    na politycznej mapie. Do drugiego pluca moglyby nalezec ugrupowania
    mlodsze i/lub bardziej radykalne jak Mlodziez Wszechpolska, NOP, ONR
    i inne. Chodzi wszak o to, zeby rowniez ci mlodzi, którzy dzisiaj
    upominaja się o wolnosc Polski na ulicach calego kraju, widzieli
    sens(!) wziecia udzialu w wyborach… W ostanich udzialu nie
    wzieli…- uwazali, ze nie maja na kogo glosowac…

    Do
    perspektywicznych korzysci dwoch prawicowych obozow politycznych
    (dwoch pluc) nalezaloby zaliczyc także fakt, ze koncepcja ta lepiej
    zabezpiecza przed ewentualnoscia wypaczen jednopartyjnosci…
    Zakladam bowiem, ze w niedalekiej przyszlosci ugrupowania lewackie i
    postkomunistyczne nie znajda w Polsce zwolennikow, a wtedy dwa obozy
    prawicowe wydaja się lepszym rozwiazaniem niż jeden. Zarowno jednak
    w koncepcji jednego, jak i dwoch pluc, warunkiem koniecznym byloby
    podniesienie kultury politycznej i konstruktywna wspolpraca
    wszystkich ugrupowan prawicowych – wspolpraca po polsku(!), tj nie
    dla kariery, i nie dla pieniedzy, ale dla dobra wspolnego(!)
    Rzeczpospolitej i dla mozliwosci rozwoju jednostkowego wszystkich(!)
    jej obywateli.

    W tym momencie
    nasuwaja się pytania natury praktycznej a między innymi: Czego
    jeszcze brakuje nam, zeby w koncu osiagnac te konstruktywna,
    szlachetna wspolprace ugrupowan prawicowych? Moje tytulowe 'ale…’
    odnosi się właśnie do tej czesci wywodu. Bo faktycznie swietnie,
    ze wspolpraca powstaje, ALE wspolpraca ta może udac się lub, jak na
    ogol dotychczas, nie udac… Warunkami niezbednymi dobrej wspolpracy
    ugrupowan prawicowych są moim zdaniem: 1/ wypracowanie większej
    transparentnosci dzialania politykow i kierownictw politycznych; i 2/
    podziekowanie za wspolprace wszystkim osobom o podwojnej lub chocby
    nie do konca klarownej lojalnosci. Jestem gleboko przekonany, ze
    spelnienie tych dwoch warunkow przywrociloby zyciu politycznemu w
    Polsce jego polityczna skutecznosc i jego polski charakter. Jestem
    również przekonany, ze narod polski tego właśnie zyczy sobie od
    polskich politykow, aczkolwiek nie zawsze udaje się nam
    wyartykulowac te postulaty wystarczajaco jasno i wystarczajaco
    dobitnie. Sprobujmy zatem popatrzec, o co chodzi:

    Wypracowanie
    większej transparetnosci dzialania zaklada zerwanie z szeroko w
    Polsce rozpowszechnionymi, niejawnymi procesami politycznymi
    sterowanymi przez rozne grupy kolesiow. Kolesiowie buduja kliki,
    stwarzaja naciski i robia przy okazji swoje wlasne interesy, ale nie
    zawsze orientuja się w pelni, ze sami tez są sterowani przez
    przedstawicieli znacznie potezniejszych grup interesow. I tak to się
    kreci. Jedni drugich korumpuja, wciagaja w nielegalne lub pollegalne
    dzialania, i ani się obejrza, a już ktos ma ich w garsci za
    wykroczenia przeciw prawu, przestepstwa, zdrade… Ta właśnie
    sklonnosc do tworzenia klik, jako wszechobecna pozostalosc po
    zydo-komunizmie, ciazy paskudnie na polskim zyciu politycznym.
    Dlaczego? Bo w obliczu potegi kolesiowych znajomosci, kompetencje i
    demokracja przestaly mieć znaczenie… Nie wiem na ile pan Kaczynski
    zdaje sobie z tego sprawe, ale to właśnie PiS-owi przypisuje się
    dość często niezbyt demokratyczny, kolesiowy styl dzialania: Przy
    okazji wyborow mowilo się o blokowaniu poszczegolnych osob i o dość
    bezpardonowej walce o powyborcze pozycje wladzy… Nie tak dawno
    jeden z centralnych politykow uznal za stosowne dementowac, jakoby
    partii nadawala ton grupa ludzi skupionych wokół pana Hofmana…
    Także odejscie ziobrystow, z jakichs wzgledow, wygladalo skrajnie
    inaczej w, na biezaco przekazywanej, relacji pana Ziobry, a inaczej
    w obecnym oficjalnym stanowisku Prezesa… Wniosek? Pan Kaczynski
    wydaje się nie o wyszystkim wiedziec… – nawet ten dość
    autorytatywny styl zarzadzania nie zabezbiecza partii i jej szefa
    przed tworzeniem się wplywowych koterii… Temu właśnie należy
    przeciwstawic się, tak poprzez udroznienie kanalow komunikacyjnych,
    jak i wprowadzenie bardziej transparentnych procedur decyzyjnych.

    Z wyzej
    wymienionym problemem naduzywania znajosci, czyli kolesiostwa, wiaze
    się bardzo scisle problem istnienia w polskim zyciu politycznym
    podwojnych lojalnosci. O podwojnej lojalnosci mowimy wtedy, gdy dana
    osoba gra podwojnie, czyli oszukuje. Najprostsze wytlumaczenie
    podwojnej lojalnosci zaklada zatem swiadoma nieuczciwosc, ale nie
    jest to jedyne wytlumaczenie. Rownie często podwojna lojalnosc
    wynika z poslugiwania się niestabilna hierarchia wartosci. Swoich
    elementow skladowych hierarcha taka na ogol nie zmienia, ale w
    roznych okolicznosciach inaczej je porzadkuje. Powiedzmy, ze jakiś
    funkcjonariusz partyjny ustawia swoje naczelne wartosci w
    nastepujaco: 1/ Kocham Polske, 2/ kocham moja rodzine, 3/ wspolnota
    z Zydami ma dla mnie znaczenie i 4/ lubie dobrobyt ekonomiczny.
    Jeżeli kolejnosc wymienionych w tej hierarchii priorytetow jest
    stala, to nie ma w niej szczegolnych zagrozen dla polskiego zycia
    politycznego. Wyobrazmy sobie jednak, ze osoba ta, z tych czy innych
    powodow zewnetrznych, zmienia kolejnosc priorytetow i mowi teraz, ze:
    1/Wspolnota z Zydami ma dla mnie duze znaczenie, 2/ bardzo lubie
    dobrobyt ekonomiczny, 3/ kocham moja rodzine, i 4/ kocham Polske. Nie
    trzeba wielkiego daru przewidywania, zeby zrozumiec, ze taka zmiana
    pociagnie za soba inne niż dotychczas dzialanie… Oczywiscie, ze
    nie kazdy czlowiek zagrozony podwojna lojalnoscia dokona takiego
    przewartosciowania, ale ten kto to zrobi, zrobi to w cichosci ducha
    nie informujac swego partyjnego szefa, ze właśnie zaczal rozsadzac
    partie od srodka…

    Problem podwojnej
    lojalnosci ma, jako się rzeklo, dwa oblicza. Z jednej strony dotyczy
    on ludzi nieuczciwych, którzy, zyjac w Polsce i piastujac polskie
    urzedy, dokonali klarownych wyborow przeciw narodowi polskiemu i, jak
    na przykład ambasador Bahr w Smolensku, udaja tylko troske o Polske
    i Polakow. Z drugiej strony problem ten to również dylemat ludzi,
    którzy staraja się być dobrymi Polakami, ale w sytuacjach
    krytycznych nie potrafia postawic polskiej ojczyzny i jej dobra przed
    innymi dobrami. Jako przykład można by przytoczyc cenionego
    polityka opozycyjnego, który poswieca swoj czas na pisanie artykulow
    uzasadniajacych rzekome prawo Izraela do bombardowania Iranu –
    panstwa, które od wiekow nie zaatakowalo nikogo… i które z Polska
    nie ma najmniejszych zatargow…

    Nie ulega dla mnie
    najmniejszej watpliwosci, ze dla polskiego zycia politycznego kazdy
    rodzaj niejawnej dzialalnosci, a już tym bardziej kazdy rodzaj
    podwojnej lojalnosci, jest w najwyzszym stopniu szkodliwy. Partie,
    które chca zachowac skutecznosc, powinny znalezc sposob na
    oczyszczenie się z destrukcyjnego dzialania tych zjawisk.
    Wielowiekowa kultura polska wypracowala i przechowala wspolna
    wszystkim Polakom triade najwazniejszych dla narodu wartosci – są
    nimi: 'Bog, Honor i Ojczyzna’. To dzieki tym wartosciom przetrwalismy
    i nie czas nam porzucac je teraz pod naporem swiatowego
    kosmopolityzmu. Jestesmy ludzmi o roznym stopniu religijnosci, ale
    zyjemy i chcemy zyc w kulturze chrzescijanskiej. Na tym właśnie
    polega polskosc, ze choc nie wszyscy uczestniczymy w obrzadku
    religijnym, to wszyscy(!) traktujemy kosciol jako niezbywalna(!)
    część tradycji narodowej. Bog to dla nas Prawda, a Honor to
    Uczciwosc. I nic poza Prawda i Uczciwoscia nie miesci się przed
    Ojczyzna! Kto zas, z jakichs wzgledow, nie potrafi podpisac się pod
    'Bog, Honor, Ojczyzna’ lub 'Prawda, Uczciwosc, Ojczyzna’, temu z
    Polakami nie po drodze… i szukac mu ojczyzny gdzie indziej…

    Staropolski
     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Postaw nam kawę na buycoffee.to