Rafał Trzaskowski ogłosił powstanie kolejnego ruchu „Wspólna polska”. Nie tego od kampusu, tylko „ruchu samorządowego”.
Jak zwał, tak zwał – to stary pomysł PO, by włodarze dużych miast, zresztą działacze PO, występowali nie jako PO, a jako niezależni samorządowcy, którzy w ostatniej chwili wesprą PO i wystartują z jej list, ale jako „samorządy”, i to będzie to oczekiwane „zjednoczenie opozycji”, które pozwoli zrealizować jej jedyny cel: „odsunąć PiS od władzy”. Jak inne pomysły PO tak i ten jest mieszaniem wciąż tej samej, coraz bardziej stygnącej herbaty, do której zapomniano dodać cukru – z tą różnicą, że z takiego mieszania nie ma pożytku, ale nie ma i szkody, a z przeciwstawiania samorządów rządowi mogą być.
Rafał Ziemkiewicz
+1
+1
+1
+1
+1
+1
Pod Warszawą leżą dwie małe miejscowości A i B. Miejscowość A składa się z dwóch odrębnych terytoriów przedzielonych miejscowością B. By dojechać najprostszą i najlepszą drogą do „zamorskiego” terytorium miejscowości A, trzeba jechać przecinając miejscowość B. To samo dotyczy magistrali wodnej, zaopatrującej w wodę terytorium „zamorskie” miejscowości A. Magistrala z ujęcia w środku miejscowości A, swego czasu została przeprowadzona wzdłuż jedynej dobrej drogi, a więc przez miejscowość B. Skomponowano wobec tego umowy na częściowe zaopatrywanie w wodę miejscowości B z ujęcia miejscowości A. I było ok do pewnego czasu. Aliści w pewnym momencie powstały jakieś niesnaski między „włodarzem” B i „włodarzem” A, na skutek których „włodarz” A spowodował wybudowanie dodatkowej nitki zaopatrującej w wodę „terytorium zamorskie” z innej strony, z pominięciem magistrali wybudowanej przez centrum B. To spowodowało całkowite zamknięcie dopływu wody do „zamorskiego terytorium” A z dotychczasowej magistrali i radykalne obniżenie ciśnienia w „terytorium zamorskim”, a są to 3 (trzy rozwijające się gwałtownie wsie). I teraz clou opowieści. 1/. Miejscowość A przynależy do powiatu R, a miejscowość B do powiatu D. 2/. W miejscowości A włodarz sympatyzuje z ZSL/PSL, a także, jak słychać ma bliskie, polityczne związki z Mr Trzaskowskim, z pobliskiej Warszawy, zaś w miejscowości B włodarz należy do tzw. „platformy obywatelskiej”, co powoduje u niego niemożliwy do opanowania zez w kierunku tegoż Mr Trzaskowskiego? Obaj włodarze ciągają się po sądach w sprawach publicznych, publika w obydwu miejscowościach wyje ze śmiechu, a wody w kranach jest niedostatek. Pytanie zasadnicze: Jeśli w sprawach publicznych, dotyczących podstaw bytu płatników podatków i zarazem wyborców, nie mogą się dogadać na cywilizacyjnych zasadach dwaj czołowi… hm…hm politycy samorządowi z bliźniaczych miejscowości, to co będzie, gdy takim, jak ci dwaj da się zbyt wiele pieniędzy i władzy? Zrobią z Polski totalno-totalitarny bałagan. P.S. A co będzie, gdy „włodarz” miejscowości B ustawi na wylotach swego małego księstewka szlabany?!